niedziela, 10 listopada 2013

Prolog

     Podrzuciłem piłkę i uderzyłem ją z całych sił, jakby była całym złem tego świata.  
 -Koniec na dziś. - usłyszałem i jako pierwszy wybiegłem z sali.
    
  Pewna brunetka prosiła o spotkanie, więc przyszedłem. Nie wiedziałem, czego ode mnie chce. Czekałem na nią w kawiarni popijając czarną kawę i czytając książkę. W końcu przyszła. Była ładna, ale nie w moim typie.
- Przepraszam Cię, że musiałeś czekać.
- W porządku, nic się nie dzieje. - odpowiedziałem spokojnie.
- Posłuchaj. Ja wiem, że to o co proszę może być nieodpowiednie. Może nie powinnam o to prosić.... ale Lea jest w szpitalu. Ona bardzo Cię potrzebuje. Ona Cię kocha. - powiedziała nerwowo dziewczyna.
- I co w związku z tym? - zapytałem.
- Lea umiera... Zostały jej dwa miesiące. To tak niewiele... Chciała tyle przeżyć, spotkać prawdziwą miłość... Rak nie daje jej spokoju. Wykańcza ją. Z dnia na dzień jest coraz gorzej. Ja już nie wiem co mam robić.
- Justyna, możesz przejść do sedna?
- Proszę Cię, zaopiekuj się nią. Przez dwa miesiące udawaj, że ją kochasz, i że jest dla Ciebie wszystkim. Ja wiem, że to...
- Nigdy w życiu! - przerwałem nerwowo.
- Wiem, że to dużo, bo jesteś znanym sportowcem. Tylko proszę Cię o te dwa miesiące. Chcę, żeby to były najpiękniejsze dwa miesiące jej życia.
- Ale ja nie chcę jej okłamywać.
- Bartek, dobrze wiesz, że to dla jej dobra.
- Ale nie możesz jej okłamywać! Dobrze wiesz, że to jest nie fair!
- Wiem, że to trudne. Obiecaj, że się zastanowisz.
- Ale Justyna..
- Proszę Cię, obiecaj mi to. - powiedziała i spojrzała w moje oczy.
- Dobrze, obiecuję. - odpowiedziałem i wyszedłem z kawiarni. Słońce raziło mnie w oczy, a liście rozwiewał delikatny wiatr. Pogoda była piękna i zdecydowanie nie pasowała do moich rozmyślań o śmierci. O śmierci Lei.




        Nie wiedziałem, co mam zrobić. To nie było dla mnie łatwe. Chciałem pomóc Lei, ale przecież nie mogłem jej okłamywać. Lubiłem ją, była świetną dziewczyną, ale nic do niej nie czułem. Zastanawiałem się nad tym długo. Dopiłem resztki herbaty o smaku wanilii i wyszedłem z domu. Podjąłem decyzję i nie zamierzałem jej zmieniać.  



------------------------------------------------------------
jak sami widzicie, jest trochę inaczej. Chcecie następny? :) 

6 komentarzy:

  1. Jasne, że chcę następny :) Prolog świetny, szkoda tylko, że krótki ale nie mogę doczekać się pierwszego rozdziału;)
    PS Cieszę się, że wróciłaś ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że Bartek nie będzie okłamywał Lei. Nawet jeśli jest umierająca na pewno nie chciałby być okłamywana. Żyła,bo przez te 2 miesiące w kłamstwie... Ona wierzyłaby w jego miłość, On okłamywałby ją. Ze względu na współczucie? To nie jest dobry pomysł, by udawać uczucie.
    Świetnie piszesz z niecierpliwością czekam na rozdział 1 i decyzji Bartka.
    Mam również pytanie: Ponieważ chętnie będę tu zaglądała wiesz moze co jaki czas będziesz dodawać rozdziały?

    Zapraszam również do mnie: http://how-a-lie-can-change-lives.blogspot.com/

    Pozdrawiam, Ola :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś naprawdę nowego! Mam nadzieję, że uda Ci się jakoś to rozkręcić, chociaż moim zdaniem jest idealne.. Czekam z niecierpliwością na kolejne! (:

    OdpowiedzUsuń
  4. Prolog zapowiada naprawdę ciekawą historię. Mam nadzieję, że Bartek wybierze tak by uszczęśliwić nie tylko dziewczynę ale także siebie.


    Zapraszam do siebie: http://otworz-sie-na-nowe.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawie się zapowiada. :) Czekam na nn :)

    kazda-droga-wymaga-poswiecen.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń