Podrzuciłem piłkę
i uderzyłem ją z całych sił, jakby była całym złem tego świata.
-Koniec na dziś. -
usłyszałem i jako pierwszy wybiegłem z sali.
Pewna brunetka
prosiła o spotkanie, więc przyszedłem. Nie wiedziałem, czego ode mnie chce.
Czekałem na nią w kawiarni popijając czarną kawę i czytając książkę. W końcu
przyszła. Była ładna, ale nie w moim typie.
- Przepraszam Cię, że musiałeś czekać.
- W porządku, nic się nie dzieje. - odpowiedziałem
spokojnie.
- Posłuchaj. Ja wiem, że to o co proszę może być
nieodpowiednie. Może nie powinnam o to prosić.... ale Lea jest w szpitalu. Ona
bardzo Cię potrzebuje. Ona Cię kocha. - powiedziała nerwowo dziewczyna.
- I co w związku z tym? - zapytałem.
- Lea umiera... Zostały jej dwa miesiące. To tak niewiele...
Chciała tyle przeżyć, spotkać prawdziwą miłość... Rak nie daje jej spokoju.
Wykańcza ją. Z dnia na dzień jest coraz gorzej. Ja już nie wiem co mam robić.
- Justyna, możesz przejść do sedna?
- Proszę Cię, zaopiekuj się nią. Przez dwa miesiące udawaj,
że ją kochasz, i że jest dla Ciebie wszystkim. Ja wiem, że to...
- Nigdy w życiu! - przerwałem nerwowo.
- Wiem, że to dużo, bo jesteś znanym sportowcem. Tylko
proszę Cię o te dwa miesiące. Chcę, żeby to były najpiękniejsze dwa miesiące
jej życia.
- Ale ja nie chcę jej okłamywać.
- Bartek, dobrze wiesz, że to dla jej dobra.
- Ale nie możesz jej okłamywać! Dobrze wiesz, że to jest nie
fair!
- Wiem, że to trudne. Obiecaj, że się zastanowisz.
- Ale Justyna..
- Proszę Cię, obiecaj mi to. - powiedziała i spojrzała w
moje oczy.
- Dobrze, obiecuję. - odpowiedziałem i wyszedłem z
kawiarni. Słońce raziło mnie w oczy, a liście rozwiewał delikatny wiatr.
Pogoda była piękna i zdecydowanie nie pasowała do moich rozmyślań o śmierci. O
śmierci Lei.
Nie
wiedziałem, co mam zrobić. To nie było dla mnie łatwe. Chciałem pomóc Lei, ale
przecież nie mogłem jej okłamywać. Lubiłem ją, była świetną dziewczyną, ale nic
do niej nie czułem. Zastanawiałem się nad tym długo. Dopiłem resztki herbaty o
smaku wanilii i wyszedłem z domu. Podjąłem decyzję i nie zamierzałem jej
zmieniać.
------------------------------------------------------------
jak sami widzicie, jest trochę inaczej. Chcecie następny? :)
Jasne, że chcę następny :) Prolog świetny, szkoda tylko, że krótki ale nie mogę doczekać się pierwszego rozdziału;)
OdpowiedzUsuńPS Cieszę się, że wróciłaś ;-)
Mam nadzieję, że Bartek nie będzie okłamywał Lei. Nawet jeśli jest umierająca na pewno nie chciałby być okłamywana. Żyła,bo przez te 2 miesiące w kłamstwie... Ona wierzyłaby w jego miłość, On okłamywałby ją. Ze względu na współczucie? To nie jest dobry pomysł, by udawać uczucie.
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz z niecierpliwością czekam na rozdział 1 i decyzji Bartka.
Mam również pytanie: Ponieważ chętnie będę tu zaglądała wiesz moze co jaki czas będziesz dodawać rozdziały?
Zapraszam również do mnie: http://how-a-lie-can-change-lives.blogspot.com/
Pozdrawiam, Ola :)
Postaram się dwa razy w tygodniu :)
UsuńCoś naprawdę nowego! Mam nadzieję, że uda Ci się jakoś to rozkręcić, chociaż moim zdaniem jest idealne.. Czekam z niecierpliwością na kolejne! (:
OdpowiedzUsuńProlog zapowiada naprawdę ciekawą historię. Mam nadzieję, że Bartek wybierze tak by uszczęśliwić nie tylko dziewczynę ale także siebie.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie: http://otworz-sie-na-nowe.blogspot.com
Ciekawie się zapowiada. :) Czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńkazda-droga-wymaga-poswiecen.blogspot.com